Zmory

tłumaczenie Maciej Zembaty

Zmory nie mają skłonności
do niespodziewanych szczęśliwych zakończeń
                    uwalniam się od nich jedynie
gdy pięcioletni naukowiec
opuszcza pokój
w którym rozbebeszył budzik

Miłość zużywa się
jak srebro luster pociemniałych
                    i fragmenty twych twarzy
ustępują miejsca ścianie
Jeżeli zgrozie potrzeba mych okrągłych zielonych oczu
do arcydzieła
                    niech je zwabi nagimi dziurkami od kluczy
umieszczonymi na powierzchni jajka

A miłość powinna decydować
nie ja jeden
                 stoję i drapię się w głowę
myśląc o którą by oprzeć się ścianę
                 przyślij Króla Faruka na rozmowy
albo ubierz się jak najprędzej i przyjdź do mnie

Nie upadł na mnie krzyż

tłumaczenie Maciej Zembaty

Nie upadł na mnie krzyż
gdy szedłem na parówki
a Grekowi który przez całą noc
był niewolnikiem w Srebrzystym Salonie Gier Zręcznościowych
nie przyszło na myśl że jestem jego bratem
Kochaj mnie bo nic się nie stało

Wierzę że deszcz nie sprawi
że poczuję się lekki jak piórko
gdy zacznie padać tej nocy
na wyludnione ulice
mam określone rozmiary
Kochaj mnie bo nic się nie stało

Nie wyobrażasz sobie ile
musiałem obejrzeć filmów
zanim zdobyłem pewność
że będę cię kochał
gdy obudzą się światła
Kochaj mnie bo nic się nie stało

Oto nagłówek 14 lipca
w mieście Montreal
Intervention decisire de Pearson
a la conference du Commonwealth
To było wczoraj
Kochaj mnie bo nic się nie stało

Gwiazdy gwiazdy gwiazdy
dotrzymują tajemnicy
Gdy kiedykolwiek zauważyłaś prywatność
mokrego drzewa
kurtynę z ostrzy żyletek
Kochaj mnie bo nic się nie stało

Dlaczego mam być sam
jeżeli w ogóle nie kłamię
przyznaję że chcę znaleźć przejście
sfałszować paszport
i mówić w nowym języku
Kochaj mnie bo nic się nie stało

Przyznaję że chcę mieć skrzydła
a także pragnę zwariować
przyznaję że już
zapomniałem po co
Dlaczego skrzydła dlaczego zwariować
Kochaj mnie bo nic się nie stało

Pewnej nocy spaliłem

tłumaczenie Maciej Zembaty

Pewnej nocy spaliłem ukochany dom,
Zapłonął doskonałym pierścieniem
W którym ujrzałem trawy i kamienie,
Poza tym - nic, nieistnienie.

Jakieś powietrzne stworzenia,
Wystraszone ciemnością,
Przybyły, by ujrzeć znów świat,
i zniknęły o brzasku.

Teraz żegluję od nieba do nieba
i cała czerń śpiewa
przeciwko łodzi, którą zrobiłem
ze skaleczonych skrzydeł.

Śnieg pada

tłumaczenie Maciej Karpiński

Śnieg pada
Naga dziewczyna jest w moim pokoju
Wpatruję się w dywan koloru wina.

Ma osiemnaście lat.
I proste włosy.
Nie mówi montrealskim akcentem.

Nie wygląda na zadomowioną.
Lecz nie ma gęsiej skórki.
Możemy słuchać burzy.

Zapala papierosa
od gazowej kuchenki.
Odrzuca do tylu długie włosy.

Widzę cię na greckim materacu

tłumaczenie Maciej Karpiński i Maciej Zembaty

Widzę cię na greckim materacu
z Księgą Przemian w ręce,
w powietrzu słodycz Libanu.
Patrząc na białą ścianę, widząc
jak we wróżbach szukasz odpowiedzi
na to samo stare pytanie:
jak być wolnym ?
Widzę jak czyścisz fajkę
spinką do włosów,
pamiątką jakiejś niewinnej nocy.
Widzę plastikowy Talizman od Uroku,
przypięty do twojej bielizny.
Jeszcze raz rzucasz monety,
znów śledzisz ruch
cząstek świata
wokół twojego pytania.
Czy dotarłeś do Himalajów ?
Czy odwiedziłeś tego mnicha w New Jersey ?
Nigdy nie odpowiedziałem na żaden z twoich listów.
Ach, Steve, czy mnie pamiętasz ?

Dwoje poszło spać

tłumaczenie Maciej Karpiński i Maciej Zembaty

Dwoje poszło spać
prawie każdej nocy
jedno śniło o błocie
drugie śniło o Azji
latało Zeppelinem
odwiedzało Niżyńskiego
Dwoje poszło spać
jedno śniło o zebrach
drugie o senatorach
Dwoje poszło spać
dwoje wędrowców
Długie zaślubiny
w ciemności
Sen był stary
starzy byli wędrowcy
jedno śniło o pomarańczach
drugie o Kartaginie
Dwoje przyjaciół zasypia
lata zamknięte w podróży
Dobranoc kochanie
już żegnają się sny
jedno wędrowało swobodnie
drugie przeszło przez wodę
grało w szachy
dzwoniło z automatu
zawsze wracało
by czekać na dzień
Jedno dźwigało zapałki
drugie wdrapywało się na ul
jedno sprzedawało słuchawkę
drugie zastrzeliło Niemca

Dwoje poszło spać
sny poszły razem
uciekając
z operacyjnego stołu
jedno śniło o trawie
drugie o szprychach
jedno grzecznie się targowało
drugie było śniegowym bałwanem
jedno liczyło proszki
drugie gryzło ołówek
jedno było dzieckiem
drugie było zdrajcą
zwiedzało fabryki
odwiedzało rodzinę

Dwoje poszło spać
nie znając przyszłości
jedno niosło koszyk
drugie wzięło przynętę
jedna noc szczęśliwa
druga pełna grozy
Nie złączyła ich miłość
i nie złączył strach
poszli rozdzieleni
nie wiedzieli gdzie
zawsze powracali
by czekać na dzień
rozdzieleni pocałunkami
rozdzieleni ziewaniem
odwiedzali Śmierć
aż się zasiedzieli
odwiedzali Śmierć
póki mogli udawać

 

Był piękny, gdy tak siedział w samotności

tłumaczenie Jerzy Menel

Był piękny, gdy tak siedział w samotności, był podobny do mnie, miał szerokie klapy u marynarki, dzierżył kubek w dłoni najmocniej jak tylko mógł, tak, że jego palce były aż wykręcone, a mimo to długie i piękne, wcale nie był. zachwycony faktem, że tak ciągle siedzi w samotności, ale tym razem, przysięgam, było mu, jak na sprawę nie patrzeć, wszystko jedno.

Powiem ci, dlaczego lubię siedzieć w samotności, to dlatego, że jestem sadystą - dlatego właśnie lubimy siedzieć w samotności, że jesteśmy sadystami, którzy lubią siedzieć w samotności.

Siedział w samotności, ponieważ był pięknie ubrany na tę okazję i dlatego, że nie był cywilem.

Jesteśmy sadystami, którymi nie musisz się przejmować, uwierz mi - i nie mamy zdania co do tego czy musisz się nami przejmować czy też nie, nie chcemy nawet  o tym myśleć, gdyż wprawia nas to w zakłopotanie.

Może ten człowiek nic już dla mnie nie znaczył, ale myślę, że był podobny do mnie.

Nie oczekiwałeś tego, że się zakochasz - powiedziałem sam do siebie i zaraz potem odpowiedziałem łagodnie: - Czy na pewno?

Usłyszałem jak nucisz coś tak pięknie, a to, co nucisz, mówiło mi, że nie wolno mi ciebie ignorować, że zbliżę się do ciebie z szeregu słodkich powodów, o których wiesz tylko ty, zatem jestem, o panno Krew.

A ty już nie wrócisz, nie wrócisz tam, gdzie mnie pozostawiłaś, dlatego też zachowałaś mój numer telefonu - po to, aby nie wykręcić go przez pomyłkę wtedy, gdy bawisz się tarczą telefonu nie wykręcając nawet żadnego numeru.

Zaczynasz nudzić nas swym bólem i postanowiliśmy ból twój odmienić.

Mówiłaś, że byłaś najbardziej szczęśliwa, gdy tańczyłaś, mówiłaś też, że byłaś najbardziej szczęśliwa, gdy tańczyłaś ze mną, a teraz które ze zdań wybierasz?

Zatem odmieniliśmy jego ból, podsunęliśmy mu pojęcie ciała i opowiedzieliśmy mu dowcip, a wtedy długo dumał o śmiechu i rządzących nim zasadach.

I pomyślał, że ona myślała, że on myślał, że ona myślała, iż najgorszą z rzeczy, które może zrobić kobieta, jest oddalić mężczyznę od jego pracy, ponieważ uczyni ją to jaką - brzydką czy piękną?

A teraz wkroczyłeś do matematycznych rejonów swej duszy, choć utrzymywałeś, że jej w tobie nie ma. Podejrzewam, że to właśnie, wraz z twym złamanym sercem, sprawia, iż teraz przyznajesz sobie pełne prawo do tego, aby wyruszyć w świat i poskramiać sadystów.

Miał już ostatni wers każdej ze zwrotek piosenki, jednak nie wymyślił jeszcze żadnego z poprzednich wersów, a ostatni wers był ciągle ten sam: Nie nazywaj samego siebie tajemnicą, chyba że masz zamiar jej dochować.

Wydawało mu się, że wiedział - lub też w rzeczywistości wiedział zbyt wiele

o śpiewaniu, aby zostać śpiewakiem; jeśli więc naprawdę istnieje taki stan, to czy ktoś w nim się znajduje i czy w takim stanie rodzą się sadyści?

Nie jest to znak zapytania, nie jest to wykrzyknik, jest to zwyczajna kropka postawiona przez człowieka, który napisał Pasożyty nieba. Jeślibyśmy nawet opisali nasz przypadek wybitnie przejrzyście i wszyscy ci, którzy z nami się zgadzają, stanęli murem za nami, byłoby nas bardzo niewielu

Jestem kapłanem Boga

tłumaczenie Maciej Karpiński

Jestem kapłanem Boga
Kroczę swoją drogą
Z kieszeniami w rękach
Czasami jestem zły
Czasami zaś bardzo dobry
Wierzę w to że wierzę
We wszystko co trzeba
Lubię słuchać jak mówisz
Gdy tańczysz potrząsając głową
Na srebrnej tacy
Że jestem kapłanem Boga

Wiem że robiłem sto innych rzeczy
Ale byłem kapłanem
Kochałem 100 razy
Ale nigdy dwa razy nie skłamałem tak samo
Mówiłem: Chryste ty myślisz tylko o sobie
Lecz dzieliłem się chlebem i ryżem
Słyszałem mój głos mówiący do tłumu
Że jestem samotnym kapłanem Boga
To uczyniło mnie tak pustym
Że nawet teraz w 1966
Nie jestem pewny czy jestem kapłanem Boga

Odciski palców

tłumaczenie Maciej Zembaty

Oddajcie mi odciski palców
Surowe wszakże są
Jeżeli nie dostanę ich
Niech prawo zrobi to

Zbyt często dotykałem cię
Kim jestem wiedzieć chcę
Przepadły me odciski gdy
Wylizywałem dżem

Wołałem je przez całą noc
Lecz one znikły gdzieś
Ostatni raz widziałem jak
Gładziły włosy twe

Rano postanowiłem odejść
Więc opróżniłem twą szufladę
Odcisków palców sto tysięcy
Wypadło przez przypadek

Nie chciałaś ich pozbierać bo
Nie liczysz swoich strat
I chyba nie wiesz no bo skąd
Czyje odciski masz

Gdy powiedziałem do widzenia
Dawno przepadłaś już
Zabrałaś gdzieś odciski me
Bym wielbił umysł twój

Ja nie udaję, że rozumiem
Jaki twój zamysł jest
Następnym razem spytam nim
Zacznę twój drapać grzbiet

Ciekawe czy odciski me
Samotne są wśród tłumu
Wszak drugich takich nie ma co
Powodem są do dumy

Ty pragniesz dziś poślubić mnie
W kościelnej cichej nawie
Odciski rzucać jak konfetti
Choć ja się tak nie bawię

Z pewnością marzy mi się ślub
Lecz nie chcę mimo wszystko
Dziewczyny która znała mnie
Gdy miałem swe odciski

Tego ranka odziewał mnie wiatr...

tłumaczenie Maciej Karpiński

Tego ranka odziewał mnie wiatr.
Niebo mówiło: zamknij oczy i biegnij
szczęśliwą twarzą naprzeciw słonecznej fali.
Las mówił: nie martw się, jestem stary
jak szmaragd, wstąp w mój szept.
Wieś mówiła: jestem doskonała i zagmatwana,
czy chciałbyś zacząć wszystko od nowa ?
Moja ukochana mówiła: myję włosy w wodzie,
którą zebraliśmy w zeszłym roku, ma smak kamienia.
Tego ranka odziewał mnie wiatr,
to było w połowie września 1965.