I

1   Zatrzymałem się, aby posłuchać

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          ZATRZYMAŁEM SIĘ, aby posłuchać, ale nie nadchodził. Spróbowałem jeszcze raz i towarzyszyło temu poczucie utraty. Gdy poczucie to zaczęło się pogłębiać, usłyszałem go znowu. Przestałem przestawać i przestałem zaczynać, pozwoliłem się przygnieść niewiedzy. Ale to już była strategia i, jako taka, zupełnie nie zadziałała. Wiele czasu, lata całe, zmarnowałem w tak ponurym nastroju. Teraz się targuję. Proponuję guziki w zamian za jego miłość. Błagam o miłosierdzie. On zwolna ustępuje. Chwiejnym krokiem kieruje się ku tronowi. Aniołowie niechętnie udzielają sobie nawzajem pozwolenia na śpiew. W przemianie tak subtelnej, że nie sposób jej odnotować, na promieniach złotej symetrii wyrasta dwór i raz jeszcze staję się śpiewakiem w najniższym chórze. Śpiewakiem, który urodził się pięćdziesiąt lat temu, aby wznosić głos tak wysoko jak teraz i nie wyżej.

2   Opuściwszy króla

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          OPUŚCIWSZY KRÓLA, zacząłem ćwiczyć to, co powiem światu - długie próby wypełnione poprawkami, wyimaginowany aplauz, upokorzenia, postanowienia zemsty. Nabrzmiałem cały od spiskowania z własną ambicją, zmagałem się, rozrastałem, a kiedy nadszedł termin, urodziłem małpę. Po pewnym drobnym, acz nieuniknionym nieporozumieniu małpa zwróciła się przeciwko mnie. Potykając się i utykając, wycofałem się na rozległe królewskie dziedzińce. "Gdzie twoja małpa?" - dopytywał się król. - "Przyprowadź ją do mnie". Praca idzie mi wolno. Małpa jest stara. Błaznuje za kratami, naśladuje ruchy naszych dłoni podczas snu. Puszcza oko do mojej oficjalnej gorliwości. Jaki król, chce wiedzieć. Jaki dwór? Jaki gościniec?

 

3   Usłyszałem, jak moja dusza

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          USŁYSZAŁEM, JAK MOJA DUSZA śpiewa zza liścia, zerwałem liść, ale wtedy usłyszałem, jak śpiewa zza welonu. Rozdarłem welon, a wtedy zaśpiewała zza muru. Rozwaliłem mur i usłyszałem, jak moja dusza śpiewa przeciwko mnie. Odbudowałem mur, naprawiłem zasłonę, ale nie mogłem sprawić, aby liść wrócił na swoje miejsce. Trzymałem go w dłoni i usłyszałem, jak moja dusza śpiewa z wielką mocą przeciwko mnie. Tak to jest, kiedy nauki zgłębia się bez przyjaciela.

4   Szukałem pośród słów

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          SZUKAŁEM POŚRÓD SŁÓW, ale nie przyniosło mi to spokoju i zwróciłem się ku tobie, prosząc, abyś rozradował mi serce. Moja modlitwa wypowiedziała posłuszeństwo sobie samej, więc rozgoryczony i zawstydzony kolejnym rozczarowaniem, otoczony donośnymi odgłosami klęski, postanowiłem rozradować serce sam. I tutaj właśnie odnalazłem swoją wolę, to kruche coś, głodujące pośród paproci, kobiet i węży. Powiedziałem jej: "Przygotujemy się na dotyk Anielicy Piosenki", i nagle znowu znalazłem się na łożu klęski, w środku nocy, błagając o miłosierdzie, szukając pośród słów. Pod osłoną tarczy goryczy i tarczy nadziei wstałem powoli i wyszedłem z domu, aby uwolnić Anielicę Piosenki z miejsca, w którym przykuła się łańcuchem do własnej nagości. Przysłoniłem jej nagość swoją wolą i stanęliśmy w królestwie, które jaśnieje przed tobą, gdzie Adam jest tajemniczo wolny, a ja ponownie szukam takich słów, co nie odwiodą mojej woli od ciebie.

5   Pozwól mi odpocząć

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          "POZWÓL MI ODPOCZĄĆ" - wołał w panice ze stosu dni swoich. "Daj mi odpocząć w dniu odpoczynku" - prosił, usilnie z tronu bezrobocia. "Ten król ciąży mi w ramionach, nie powstrzymam Faraona już dłużej". Przypiął swoją obrożę do ciemności, wskutek czego nie mógł oddychać, i otworzył w gniewie księgę, chcąc oddać należność prawu. Anielica, która nie miała samoistnej władzy, powiedziała: "Zapieczętowałeś wszystkie bramy poza tą jedną, a zatem masz tu odrobinę światła, współmierną do twojej odwagi". jego wstyd wspiął się własnymi siłami na wysokość, z której mógł się rozpłynąć. A wtedy słowa stały się słodsze, głos spokojniejszy: "Nie pokładam ufności w ludziach ani też nie zawierzam aniołom". I od razu zaśpiewała mu Tora, musnęła jego włosy, i przez chwilę, w podarku dla najstarszego wspomnienia, nosił nieważką koronę, która oddala wszelki ciężar, miał ją na sobie, aż jego serce mogło powiedzieć: "Jakże cenne jest to dziedzictwo!". Koronę, która powstaje wprost z liter, koronę która jest  rosa pojąca kroplami trawę w ciemności, jest jak pocałunek matki u zarania wojny, jak dłoń ojca, której dotknięcie rozjaśnia czoło, koronę, która nie wynosi żadnego króla ponad jego drużynę. "Zawiedź mnie w głąb swojego Szabatu, daj mi zasiąść pomiędzy możnymi, których ukoronowałeś na wieki, pozwól mi się przyglądać, jak wypoczywają".

6   Zasiądź, mistrzu

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          ZASIĄDŹ, MISTRZU, na niewygładzonym fotelu pochwał, i doniosłymi dekretami przywracającymi wolność władaj moim niespokojnym sercem. Z bezczasu mnie wydobyłeś, abym wykonywał codziennie prace. Z mgły i pyłu mnie ulepiłeś, abym poznawał nieprzeliczone światy pomiędzy koroną a królestwem. Stanąłem przed tobą pokonany, a ty przyjąłeś mnie ze słodyczą, której nie ośmieliłem się zapamiętać. Tej nocy ponownie przed tobą staje, zbrukany strategiami i uwięziony w samotności mojego niewielkiego dominium. Wprowadź w obrębie tych murów swoje prawo. Niechaj dziewięciu mężczyzn uniesie mnie w swojej modlitwie, abym i ja mógł z nimi szeptać: Błogosławione imię chwały królestwa, teraz i zawsze.

7   Przemieszczałem się z miasta

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          PRZEMIESZCZAŁEM SIĘ Z MIASTA do miasta, przerzucałem swoje ciało z dachu na dach, aby ujrzeć kąpiącą się kobietę. Słyszałem swoje pojękiwania. Widziałem, jak migocą mi palce. A wtedy moje wygnanie zamknęło się wokół mnie. I rozpoczęły się kary: małe cierpienie bez celu, ale nie w sercu, lecz w gardle, następnie odcieleśnienie, ptaki śpiewające do skarbca ze śmieciami, światowa amnezja, duch, co się kąpie i wypróżnia. Później osądziła mnie twarz osoby, którą oszukałem. A potem ten lęk przed sprawiedliwością. I po raz dziesięciotysięczny realność grzechu. Potem zajaśniało Prawo, ale wspomnienie tego, czym było, okazało się zbyt odległe, zbyt czyste, aby dać się pochwycić. A potem zatęskniłem za tęsknotą za tobą, za bólem rozłąki. Jak długo jeszcze mam czekać, aż zamieszka we mnie dusza? Jak długo mam podtrzymywać buntowniczy upór tej odmowy? O panie mego oddechu, stwórz człowieka wokół tych nozdrzy, spraw, by moje serce zaczęło ciążyć ku twemu imieniu. Raz jeszcze nadaj mi kształt słowami, otwórz mi usta pochwałą. Nie ma życia poza afirmacją ciebie, nie postawię stopy w innym świecie niż ten przez ciebie tworzony. Wybacz mi w tych oto godzinach i o tej właśnie północy. Podaruj tej myśli pana, a temu duchowi kamień. Nie pozwól demonom chełpić się twoim miłosierdziem.

8   Spada w oczach ludzi

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          SPADA W OCZACH LUDZI i we własnych oczach także spada. Spada z wysoka, potyka się o własne dokonania. Do ciebie spada, spada aby cię poznać. To smutne powiadają. Patrzcie jak się poniżył, mówią ci, którzy depczą mu po piętach. On tymczasem spada promieniście w stronę światła, ku któremu zmierza. A oni nie widzą, kto podtrzymuje jego spadanie, nie wiedzą jak się owo spadanie zmienia, on sam jest tak oszołomiony, że z serca wyrywa mu się błogosławieństwo dla tego, który daje mu oparcie. Ale to właśnie w spadaniu dobiega go okrzyk serca, to serce tłumaczy mu cały sens spadania i to, dlaczego spadać musiał. Poddaje się więc spadaniu. Błogosławiona bądź, klamro spadania. Spada w niebo, spada w światło i póki spada, nikt nie może zranić go w spadaniu. Błogosławiona bądź, tarczo spadania. Otulony spadaniem, w spadaniu ukryty, odnajduje właściwe położenie, spręża się. Powiewają mu włosy, powiewa na wietrze ubranie, a kiedy zostaje powstrzymany, pocieszony, wchodzi do miejsca, które jest spadania celem. Błogosławiony bądź, który przyjmujesz spadających, który jesteś źródłem światła, panem ludzkich wypadków.

9  Błogosławiony bądź

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          BŁOGOSŁAWIONY BĄDŹ, który dałeś każdemu człowiekowi tarczę samotności, aby nie mógł cię zapomnieć. Ty jesteś prawdą samotności, tylko twoje imię przemawia do niej. Umocnij moją samotność tak, abym mógł być uzdrowiony w imię twoje, co jest ponad wszelką pociechą wypowiedzianą na ten ziemi. Tylko w imię twoje mogę ustać w pogoni czasu. Tylko kiedy samotność pochodzi od ciebie, mogę unieść swe grzechy ku twemu miłosierdziu.

 

  10  Osłodziłeś swoje słowo

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

           OSŁODZIŁEŚ SWOJE SŁOWO na mych wargach. Mój syn także usłyszał piosenkę, która nie należy do niego. Od Abrahama po Augustyna nie znały cię narody, chociaż każdy okrzyk i każda klątwa wyrastały z twojej świętości. Umieściłeś mnie w tej tajemnicy i pozwoliłeś śpiewać, ale tylko z tego osobliwego zakątka. Przywiązałeś mnie do swoich odcisków palców, tak jak przywiązujesz każdego człowieka, z wyjątkiem tych, których nie trzeba przywiązywać. Zaprowadziłeś mnie na pole, gdzie mogę tańczyć ze złamanym kolanem. Przyprowadziłeś mnie bezpiecznie ku tej nocy, dałeś mi koronę z ciemności i światła i łzy na powitanie wroga. Kto może mówić o twojej chwale, kto może przeliczyć twoje wcielenia, kto ośmieli się objaśniać życie wewnętrzne boga? A teraz żywisz moich domowników, układasz ich do snu i do snów, do swobodnego śnienia, otaczasz ich ogrodzeniem ze wszystkiego, co widziałem. Śpij mój synu, moja mała córeczko, śpij - ta noc i to miłosierdzie nie mają granic.

  11  Z modlitwy powrócił do kota

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          Z MODLITWY POWRÓCIŁ DO KOTA, którego trzymał na kolanach. Nakarmił kota, pozwolił mu wyjść na na księżycową poświatę i skrył się w stronicach Abrahama. Niczym ktoś dopiero obrzezany ukrył się na uboczu, w ufności oczekiwał uzdrowienia. Pojawiły się oblicza kobiet, które tłumaczyły się przed nim, łącząc rysy twarzy z cechami charakteru, piękno z uprzejmością. Przybyły do niego rozmaite rodziny i wskazały liczne krzesła, na których może zasiąść. "Jak by to powiedzieć delikatnie?" - zagadnął. - "Chociaż lubię wasze towarzystwo, wasze wskazówki się marnują. Zawsze wybiorę kobietę, która mnie zdobędzie. Zawsze zasiądę z rodziną samotności". Wypowiadając wiele słów zachęty, jego goście rozeszli się, a on skrył się jeszcze głębiej. Prosił, aby jego serce skupiło się na miłosierdziu, i podniósł kącik, i przemieścił się o milimetr do przodu w cieniu sanktuarium spokoju. Jego kot powrócił z księżycowej poświaty, wskoczył łagodnie na swoje miejsce na kolanach i czekał, aż on powróci z modlitwy.

 

12 Rozsuwam zasłony

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          ROZSUWAM ZASŁONY. Szydzisz z nas pięknem swojego świata. W głębi serca nienawidzę drzew, wiatru poruszającego gałęziami i martwej diamentowej maszynerii nieba. Przemierzam korytarz prowadzący od zębów do pęcherza, rozgniewany, w morderczym nastroju, jedyne pocieszenie to zapach własnego potu. Osłabiłem się w mię twoje. Poniżyłem się we własnych oczach, ufając ci, wbrew wszelkim dowodom, wbrew wszechobecnym powiewom grozy, ponad rechotem zbira i lojalnością dręczyciela, ponad przymilnymi zaczepkami szalbierzy. Znajdź mnie tutaj, ty, którego Dawid znalazł w piekle. Szkielety czekają na twoje sławetne mechaniczne zbawienie. Płyń przez krew, ojcze miłosierdzia. Emituj swoje światło z samego jądra bólu, promieniujący, pozbawiony źródła, sam źródłem światła będący. Czekam na ciebie, królu umarłych, w tym oto ogrodzie, w którym mnie umieściłeś, obok trującego gazu, domostw pełnych niezdrowych wyziewów i pomarszczonych winorośli bełkocących w języku czarnych Hebrajczyków. Czekam na ciebie tej wiosny potyczek i okrutnej, niepotrzebnej śmierci. Wyprowadź mnie stąd, magnesie spadających płatków czereśni.  Doprowadź do rozejmu pomiędzy moją odrazą a nieskazitelnym krajobrazem pól i mlecznych miasteczek. Zgnieć moją nabrzmiałą małość, przeniknij mój wstyd. Złamany bezczynnością duszy wbiłem klin w twój świat i upadłem na obie strony. Włącz mnie na powrót w swoje miłosierdzie taktami gorzkiej piosenki i nie oddzielaj mnie od moich łez. 

13 Przyjacielu

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          PRZYJACIELU, WIEM, że kiedy wysławiasz się tak ostrożnie, to dlatego, że nie wiesz, co powiedzieć. A ja słucham tak, by nie powiększać twojego zmieszania. Odpowiadam, kiedy tylko mogę, abyś nie czuł się jeszcze bardziej osamotniony. I tak, pod parasolem optymizmu, toczy się nasza rozmowa. Kiedy sygnalizujesz jakieś emocje, potwierdzam je. Gdy prowokujesz, podejmuję wyzwanie. Powierzchnia jest gruba, ale nie pozbawiona wad i mam nadzieję, że potkniemy się o którąś z nich. A teraz tak - możemy zmówić kanapkę z mięsem, ze względu na białko, albo zająć nasze miejsce w Sanhedrynie i zdecydować, co począć z tymi wielkimi blokami diamentów, które nasz nauczyciel Mojżesz niósł z góry na swoich barkach. Ty chciałbyś poukładać je w taki sposób, aby za dnia przebijało przez nie światło słońca, a nocą światło księżyca i gwiazd. Ja proponuję odmienny punkt widzenia, taki, który uwzględni światło ciał niebieskich zawarte w niebiańskim promieniowaniu samych bloków. Pochylamy się ku sobie nad stołem. Kurz miesza się z mgiełką, nasze nozdrza się rozszerzają. Z całą pewnością obaj jesteśmy zainteresowani, możemy się zabrać do żydowskich interesów. 

14 Błogosławiony bądź

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          BŁOGOSŁAWIONY BĄDŹ, który pośród nieprzebranych istnień zmiecionych w przerażeniu, pozwoliłeś wybranym cierpieć starannie. Który okryłeś dom zasłoną, aby nieliczni mogli spuścić wzrok. Błogosławiony niech będzie Izmael, który nauczył nas okrywać. Błogosławiony bądź i ty, który ubrałeś w skórę tę dygocącą duszę. Który zbudowałeś wokół swej mądrości ogrodzenie ze zmiennych gwiazd. Błogosławiony niech będzie nauczyciel mego serca, zasiadający na tronie cierpliwości. Błogosławiony bądź ty, który zakreśliłeś pożądanie klingą, ogród ognistymi mieczami, a niebo i ziemię słowem. Który w okropieństwach piekieł schroniłeś wyrozumiałość i nadal ją tam trzymasz, piękną i głęboko ukrytą. Błogosławiony bądź, który przytwierdzasz ramię do serca, a wolę do woli. Który napisałeś imię nad wejściem, aby ona mogła je odnaleźć i wejść do mojej komnaty. Który chronisz serce obcością. Błogosławiony bądź, który opieczętowałeś domostwo płaczem. Błogosławiony po wszystkie czasy niech będzie Izmael, który okrył swoją twarz pustkowiem i przyszedł do ciebie pod osłoną ciemności. Błogosławione niechaj będzie miłosne przymierze pomiędzy tym, co zakryte, a tym, co odsłonięte. Byłem jak ów, co nie zaznał nigdy pieszczoty, kiedy dotknąłeś mnie z miejsca w swoim imieniu i opatrzyłeś ranę niewiedzy miłosierdziem. Błogosławione jest przymierze miłości, przymierze miłosierdzia, bezużyteczne światło spoza cienia grozy, nieśmiertelna piosenka w domu nocy.

Izmael pierwszy syn Abrahama i jego służącej Hagar, uznawany jest tradycyjnie za ojca Arabów. 

15 W ten sposób zwołujemy się

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          W TEN SPOSÓB ZWOŁUJEMY SIĘ nawzajem, ale nie tak wzywamy Imienia. Stoimy w łachmanach, błagamy o łzy, które rozpuszczają nieusuwalne oznaki naszej nienawiści. Jak piękne jest nasze dziedzictwo, skoro tak oto zwracamy się do wieczności, jak szczodra jest nasza samotność, otoczona, wypełniona i ujarzmiona Imieniem, z którego wszystkie rzeczy biorą początek w całym swoim blasku, jedne zależne od drugich.

 

16 Powróć, duchu, na ten padół

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          POWRÓĆ, DUCHU, NA TEN PADÓŁ. Zstąp. Tam, gdzie się objawiasz, nie ma ścieżki. Zejdź na ziemię; stąd możesz spojrzeć w niebo. Stąd możesz zacząć się wspinać. Ściągnij z powietrza swoją piosenkę, tam jej nie dogonisz. Pozamykaj te chwiejące się wieże, które budowałeś aż do zawrotu głowy. Wszak nie wiesz, jak przywiązać serce do skowronka, jak przykleić oczy do skamieniałych błękitnych wzgórz. Powróć do smutku, w którym ukryłeś swoją prawdę. Przyklęknij tu, rozejrzyj się dokoła, użyj obu rąk w kociej kołysce nieznacznego niepokoju. Posłuchaj tej, która nie była ranna i która mówi: "To źle, kiedy człowiek jest sam". Przywołaj swoją tęsknotę do samotności, która ją zrodziła, aby, kiedy ta kobieta się pojawi, stanęła przed tobą, nie przeciwko tobie. Uszlachetnij swoją tęsknotę właśnie tu, w kameralnej, srebrnej muzyce przygotowań, pod nisko zawieszonym baldachimem skruchy.

17 Czy przybyliśmy na próżno?

tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

          CZY PRZYBYLIŚMY NA PRÓŻNO? Wydawało nam się, że zostaliśmy wezwani - starzejący się kelnerzy, podrzędni piosenkarze, kapłani drugiej kategorii. Ale nie mogliśmy uciec w te opisy samych siebie ani też zagubić się w atlasie wejść i wyjść. Nasza modlitwa jest jak plotki, nasza praca jak płonąca trawa. Nauczyciela odepchnięto, obserwator ptaków robi hałas, szaleniec ma czelność przychodzić na świat z pytaniem o własną tożsamość. Nich światło uchwyci włosek, na którym wisi ten mężczyzna. Ulecz go pośrodku wiatru, owiń wiatr wokół jego połamanych żeber, ty, która wiesz gdzie leżał Egipt, i dla której on ćwiczy swoje żale. Najświętsza Pani Tory, która sama nie piszesz historii, ale której życzliwe usta stanowią prawo wszelkiego działania. Jakże osobliwie przygotowujesz jego duszę. Heretyk spoczywa obok znawcy formy, uosobienie pożądania siedzi na srebrnym pierścieniu, fałszerz błaga o wybaczenie fałszerza lepszego od siebie. Anioł Ciemności objaśnia różnicę pomiędzy pałacem a jaskinią - o moście z jedwabiu, o połyskująca nitko plwociny, włosie pełen możliwości, nic nie działa, nic nie działa, jedynie Ty.

18 Znają mnie w tej kawiarni
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

           ZNAJĄ MNIE W TEJ KAWIARNI. Kiedy przychodzę tu z winnicy, stawiają przede mną szklankę. Ilekroć rozmawiam, na znak szacunku zdejmuję okulary słoneczne. Oddaję się tu rozważaniom o Rzymianach, ich tryumfie i o drobnym cierniu w ich boku, jaki sobie przedstawiamy. Właściciele też są wygnańcami, to ludzie rozsiani po świecie, podobnie jak ich klienci, którzy wszyscy zdają się nosić ciemne garnitury i połyskiwać złotymi zębami spoza cygarniczek. Nasze dzieci chodzą do rzymskich szkół. Pijemy kawę oraz mocną owocową brandy i mamy nadzieję, że wnuki powrócą tu do nas. Pokładamy ufność w dalekich ziarnach. Co pewien czas karciarze w koncie podnoszą szklanki w geście toastu, ja też podnoszę moją, przyłączając się do ich niezrozumiałej afirmacji. Karty fruwają pomiędzy ich palcami a stolikiem z miki, stare karty, tak dobrze znane, że w zasadzie nie muszą ich odwracać, żeby zobaczyć, kto wygrał partię. Nabierzcie otuchy, urodzeni w niewoli sztywnych kategorii; drżyjcie, wy, królowie pewności, wasze żelazo stało się jak szkło i wypowiedziano już słowo, które je roztrzaska.

19 Pozwoliłeś mi śpiewać
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

             POZWOLIŁEŚ MI ŚPIEWAĆ, uniosłeś mnie, dałeś mojej duszy promień, aby wędrowała. Swoje oddalenie wycofałeś z powrotem do mego serca. Przywróciłeś łzy moim oczom. Ukryłeś mnie w masywie swojego słowa. Ranie dałeś język, aby uzdrowiła się sama. Osłoniłeś mi głowę z troską nauczyciela, ramieniu nadałeś siłę mego dziadka. O mowo miła, o szepcie pocieszenia pośród grozy, niewypowiedziane wytłumaczenie dymu i okrucieństwa, rozwiąż spisek wymierzony w samego siebie, pozwól mi zdobyć się na odwagę radości.

20 Jak nienarodzone dziecko
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

           JAK NIENARODZONE DZIECKO wypływające na świat, jak kobieta licząca oddechy w spazmach skurczów porodowych, tak ja pragnę znaleźć się przy tobie. Jak ryba rwąca się do błyszcza, jak wędkarz zapatrzony w punkt, w którym żyłka przecina wodę, tak ja pochłonięty jestem jednym tylko pragnienie, o królu jedności absolutnej. co mam uczynić, aby osłodzić sobie to oczekiwanie, aby ocalić nadzieję przed drwinami nieprzyjaciół? Dziecko przychodzi na świat, na twój świat. Karmi się ryba i karmi się rybak. Batszeba leży z Dawidem, małpy schodzą z wieży Babel, ale w moim sercu małpa ogląda piękność w kąpieli. Z każdej strony piekła nadchodzą potwierdzenia mojej zachłanności. O tarczo Abrahama, potwierdź moją nieustającą nadzieję.

 

21 Mój nauczyciel podarował
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

                MÓJ NAUCZYCIEL PODAROWAŁ mi rzeczy zbyteczne, powiedział nieprzydatne. Za wysoką cenę sprzedał mi wodę ma brzegu rzeki. W środku snu poprowadził mnie łagodnie do łóżka. Wyrzucił mnie, kiedy pełzałem, przygarnął, kiedy byłem w domu. Odesłał mnie do świerszczy, gdy miałem zaśpiewać, a kiedy próbowałem byś sam, włączył mnie do zgromadzenia. Zacisnął pięści i tłukł mnie , aż uzyskałem właściwy kształt. Zwymiotował z obrzydzenia, kiedy nabrzmiałem pusty w środku. Utopił swoje tygrysie kły we wszystkim, co było moje, a o co nie zamierzałem się upomnieć. Pogonił mnie z niebywałą prędkością przez sosnowy las, do krainy, w której szczekałem jak pies, ślizgałem się jak cień i wyskoczyłem z punktu widzenia. Pozwolił m uczyć się miłości, której nigdy nie odwzajemnię. Zmusił mnie, abym naigrywał się z przyjaźni wobec  najlepszego przyjaciela. A kiedy się upewnił, że nie jestem zdolny zmienić się na lepsze, przerzucił mnie przez ogrodzenie na stronę Tory.

  

22 Wasz przebiegły szarlatan
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

                WASZ PRZEBIEGŁY SZARLATAN usiłuje wzbudzić w sobie dreszcz łaski. chce się przejechać na gapę i jeszcze dostać coś na boku. Ukrył wstyd pod spojrzeniem umęczonego zwierza i udaje, że jest w pełni sił. Haruje, wciągając oślicę na wzgórze Moria. Zresztą posłuchajcie autentycznego stłumionego krzyku jego serca, tak gruntownie udokumentowanego i pozostawionego samemu sobie. Ma przed oczami pewne obrazy, wszystkie krągłe i mokre, bardzo naglące, ma też pas i da jej to, czego pragnie. Podajcie lustro, niech zobaczy, jak małpiszon szarpie się z czarnymi rzemieniami filakterii. Gdzie ona jest, Panie Jedności, gdzie jej przyjazna twarz, pocieszenie o północy, jesienne wesele, wesele bez krwi?

23 Jako że siostra moja i ja
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

                   JAKO ŻE SIOSTRA MOJA I JA żyliśmy osobno, zaparkowałem swoją przyczepę na samej granicy jej pól, w zakątku tradycyjnie przeznaczonym dla ubogich. Setki drzew czereśniowych właśnie kwitły, a na drodze, prowadzącej pośród nich do wielkiego kamiennego domu, leżała koronka z płatków. Była sobota. Położyłem się na zboczu wzgórza ze źdźbłem pszenicy w zębach, patrzyłem na błękitne niebo, na ptaka, na trzy nitki jaśniejących chmur, ale nie zaznałem radości w sercu. Rozpocząłem godzinę samooskarżenia. Powietrzem wstrząsnął dziwny odgłos. Północny wiatr, uderzając w przewody elektryczne, wywołał akord o zaskakującej harmonii, mocy i czasie trwania, niezwykle przyjemny zaśpiew oddechu i stali, wielki instrument strunowy ze słupów i pół, o skomplikowanych napięciach. I nagle mój osąd stał się jasny. Niech twoja siostra, z jej wieżami i ogrodami, chwali nieporównane dzieło Pana, ale ty jesteś zaprzysiężony tchnieniu Imienia. Każde z was na właściwym miejscu. Do niej należą drzewa czereśniowe, oliwki i winogrona, solidny dom z kamienia. Do ciebie - niewyobrażalne dobrodziejstwa zbiegu okoliczności i w Zakątku Ubogich.

 

24 W skąpym świetle ściganej
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

                   W SKĄPYM ŚWIETLE ŚCIGANEJ rozkoszy zacząłem się bać, że nie poznam własnego smutku. Wzywam cię głosem, w którym skupia się serce. Kiedy jednak zawołam z wdzięczności ?  Kiedy wzniosę śpiew do twego miłosierdzia ?  Jutro należy do ciebie, przeszłość tonie w długach, a śmierć biegnie do mnie z poplamioną białą flagą poddania. Och, wydobądź mnie z tej łatwizny ku sztuce wzniosłej. Boję się tego, co uczyniłem swojej duszy, a ten s ad zapadł niczym nagły zgrzyt. Och, pomóż mi pokłonić się przed twoją srogością. Leżę obok trupa mego bożka w zaklęciu ognia i popiołów, zapomniałem słowa na dzień pokutny.  Unieś mnie z nowym sercem i starą pamięcią, przez wzgląd na mojego ojca, przez wzgląd na swoje imię, które wybrzmiewa w niebie i piekle, przez światy unicestwione i te, które dopiero się pojawią, jak namacalna muzyka błyszcząca pomiędzy ukrytym a postrzeganym, przeinaczona i w moich uszach, i w miejscu, w którym stoję. O najdroższe imię prawdy, co nie zaprzecza. Przyklęknie człek pogardliwy, a uświęcone dusze napłyną do jego domostwa. Posadzi się żywopłoty w gnijącym świecie, osłoni się ich młode pędy. Czas będzie odmierzany od matki do dziecka, od ojca do syna, a wiedza będzie rozmawiać z wiedzą. Nawet niegodziwcy są strudzeni , bomba spada na syna pilota, zamieszki domagają się stłumienia. Rana otwiera wszystkie serca, poczucie wygnania jest coraz bardziej powszechne, cały świat staje się wspomnieniem twojej nieobecności. Jak długo zamierzasz prześladować nas smutkiem ?  Jak długo będą wrzały ognie oczyszczenia ?  Krew spija krew, rana pożera ranę, smutek torturuje smutek, okrucieństwo próbuje sił pod bezgraniczną nocą twojej cierpliwości. Ale kiedy rozpocznie się dzieło prawdy, która zweryfikuje twoje obietnice ?  Teraz kiedy wszyscy ludzie słyszą się nawzajem, nich twoje imię będzie ustanowione w piekle, a ty włącz nas na powrót pod osłonę swego prawa, ojcze miłosierdzia, oblubienico zdobytej ziemi. Porozmawiaj ze swoim dzieckiem o uzdrowieniu, tu, w tym miejscu, które zajmujemy przez chwilę. 

   

25 Mój syn i ja żyliśmy
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

                      MÓJ SYN I JA ŻYLIŚMY przez wiele lat w jaskini, ukrywając się przed Rzymianami, chrześcijanami i żydowskimi odstępcami. Dzień i noc studiowaliśmy litery jednego słowa. Kiedy jeden z nas popadał w znużenie, ponaglał go drugi. Ale pewnego ranka mój syn powiedział: "Mam już dość", a ja odparłem: "Zgadzam się". Poślubił piękną córkę jednego z naszych dobroczyńców, co to z dziewczyny, która przynosiła nam wieczorem jedzenie, wyrosła na dziewczynę, na którą czekaliśmy przez cały dzień. Pobłogosławiono ich potomstwem. Moja żona powróciła do mnie pewnego dziwnego popołudnia, cała  zmieniona, cała jaśniejąca i otworzyliśmy w Jerozolimie stragan z książkami, na którym sprzedawaliśmy małe dwujęzyczne wydania Księgi Psalmów. Innego dnia pojawiła się moja córka i powiedziała: "czuję, że mnie zaniedbałeś". "Wybacz mi", odparłem, a jej twarz rozbłysła przebaczeniem. Wyszła za złotnika, wytwórcę dewocjonaliów, urodziła dzieci i pogłębiła radość rodziców. Co pewien czas spotykamy się o północy przed Ścianą Płaczu, nasza rodzina małych rodzin. "Pomimo wszystko - mówimy - Rzymianie nie jedzą mięsa pochodzącego od nie uśmierconych zwierząt, chrześcijanie to gałąź tego samego drzewa, a żydowskich odstępców  nadal obejmuje Słowo". Rozmawiamy w ten sposób, śpiewamy uświęcone czasem pieśni i tworzymy nowe, tak jak nam kazano:

Jerozolima krwi
Jerozolima niepamięci
Jerozolima bałwochwalstwa
Jerozolima Waszyngtonu
Jerozolima Moskwy
Radujcie się narody
Jerozolima została zniszczona

26 Usiądź na krześle
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

                      USIĄDŹ NA KRZEŚLE i nie ruszaj się. Niech z twoich ramion wyrosną ramiona tancerza, pierś tancerza z twojej piersi, lędźwie tancerza z twoich lędźwi, biodra i uda tancerza z twoich; z twojego milczenia wydające dźwięk gardło, a z twojego zmieszania czysta pieśń, do której poruszy się tancerz, i niechaj taniec jego służy Bogu pięknem. A kiedy zawiedzie, wyślij go ponownie do ze swego krzesła. Dzięki takiemu ćwiczeniu nawet człowiek wypełniony goryczą będzie chwalić Stworzenie, nawet mocarz omdleje, a człowiekowi obarczonemu wielką odpowiedzialnością zmięknie serce.

II

27 Izraelu i wy, którzy nazywacie
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki

                      IZRAELU I WY, KTÓRZY NAZYWACIE się Izraelem. Kościół, który nazywa się Izraelem, rebelia, która nazywa się Izraelem, każdy naród wybrany, aby być narodem - żadna z tych ziem nie należy do was, wszyscy jesteście złodziejami świętości, wszyscy prowadzicie wojnę z Miłosierdziem. Ale kto to powie? Czy Ameryka powie: Ukradliśmy je? Czy Francja ustąpi?, Czy Rosja przyzna się do winy?, Czy Polska powie: Zgrzeszyliśmy? Wszyscy nadymają się tylko na skrawkach przeznaczenia, pysznią się nietykalnością przesądu. Izmaelu, który byłeś ocalony na pustkowiu, który otrzymałeś cień na pustyni i śmiertelny skarb pod stopami, czy Miłosierdzie dało ci mądrość? Czy Izmael oświadczy: Jesteśmy dozgonnymi dłużnikami? A zatem ta ziemia nie należy do nikogo z was, granice nikogo nie zatrzymają. Prawo nigdy nie będzie służyć tym, którzy je łamią. Każdy naród dostaje ziemię na określonych warunkach. Czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie, Przymierze istnieje - ponad konstytucją, ponad gwarancjami państwowymi, ponad najbardziej radosnymi wyobrażeniami narodu o sobie samym. Tymczasem Przymierze zostało zerwane, nie dotrzymano warunków, czy nie zauważyliście, że odebrano wam świat? Nie ma dla was miejsca, będziecie błądzić w sobie samych z pokolenia na pokolenie, na bezdrożu. To dlatego władacie chaosem, wciągacie flagi, nie mając żadnej władzy, i serce, które jest nadal żywe, nienawidzi was, a resztki Miłosierdzia nie mogą na was patrzeć ze wstydu. Rozkładacie się pod swoim kruchym pancerzem, niepokoi was własny smród, popłoch uderza w miłość. Ziemia nie jest wasza, ziemię wam odebrano, wasze sanktuaria spadają w pustym powietrzu, bez chwili zwłoki korygujecie święte tablice, w piekle schylacie kark, stojąc obok wynajętych oprawców, ale i tak odliczacie bataliony i produkujecie marsowe pieśni. Wasz sprawiedliwy nieprzyjaciel nasłuchuje. Słyszy wasze hymny pełne próżności i krwi, słyszy, jak wasze dzieci nucą je sobie pod nosem. Przewrócił do góry dnem nawę waszej państwowości, rozlał cenny ładunek, zawrócił wszystkie narody. Bo jesteście tylko nabrzmiali ulotną chwilą. Bo nie mocujecie się ze swoim aniołem. Bo ośmielacie się żyć bez Boga. Bo w swojej bojaźni uwierzyliście, że zwycięzca nie kuleje.